1. Ach, musiałem wyłączyć wtyczkę. Normalnie nie widać.

Nawiasem, tak nie robi się reklam. Nie przedziela się zawartości reklamą, na każdej stronie. To pretensjonalne i denerwujące. Choć przynajmniej nie jest to popup. Z czystej ciekawości: ile wejść na stronę Instytutu było stamtąd?
2. Czy ma pan kubki smakowe wyczulone na to czy kandydat, dla przykładu, używa dwuczynnikowego uwierzytelniania? Bez tego profil Wydziału byłby poważnie narażony. Albo czy wie jak poprawnie i zgodnie z etyką oraz regulaminem Facebooka zorganizować konkurs?
Facebookowi mocno przestaje się to podobać oraz uznaje się niestosowanie do tego za tanie zagranie i
faux pax. Do czego służy bit.ly? Jak zareagować na bana od Facebooka? Ostatnio duża polska gazeta straciła swoją stronę, z dnia na dzień, niestety nie mogę odszukać która.
Co to jest likejack? Bo nieznajomość tego oznacza prawie na pewno "szokujące wiadomości" na stronie wydziału.
I jak już się stanie taka wtopa, to już internet o tym nie zapomni, o czym mi pan Newelski ostatnio przypominał. Heh, studentka zajmująca się fanpagem samorządu nawet nie zna poprawnej pisowni słowa "fanpage".
To tylko przykłady.
Cytuj:
Ad 3: Kwota będzie adekwatna do wkładu pracy i zangażowania.
Nie będzie więc adekwatna do odpowiedzialności, jaką bierze na siebie biedny student. Przekazałby pan kody do broni jądrowej źle opłaconemu i nieprzygotowanemu studentowi? Administracja stroną to taki PR-owy ekwiwalent.
Cytuj:
Ad 2: Nie trzeba być kucharzem, by ocenić smak potrawy.
Jak się zatrudni kiepskiego, powiedzmy, malarza, to widać od razu, że farba się nie trzyma i że są zacieki, oraz nic się złego nie stanie, jak mieszkanie będzie przez jeden dzień źle pomalowane.
Z fejsmajstrem tak nie jest: może się dopiero po miesiącach okazać, że zatrudniona osoba się nie nadaje na swoje stanowisko, a jak coś zostanie spieprzone, to nie ma co zbierać.
Uprzedzam pytanie: nie nadaję się do tej pracy, jestem zbyt szczery.